Kochaj najlepiej jak potrafisz – Stefanie Stahl

Czy każdy może stworzyć udany związek? Patrząc na rosnącą liczbę rozwodów i spadek liczby małżeństw można łatwo wnioskować, że… Nie. Udane związki to rzadkość i nie każdy umie w relacje.

Jednak autorka tej książki twierdzi, że prawie każdy może stworzyć udany związek!

Ale tylko, jeśli nauczy się zachowywać równowagę pomiędzy dopasowywaniem się, a posiadaniem własnego zdania.

O równowadze pomiędzy potrzebą więzi, potrzebą autonomii, porozmawiamy dzisiaj w oparciu o najważniejsze lekcje z książki „Kochaj najlepiej jak potrafisz” autorstwa Stefanie Stahl.

Jest to przede wszystkim książka dla osób, które:

  • Uważają że nie potrafią tworzyć związków
  • Spotykają się z różnymi osobami, jednak każda relacja Kończy się po maksymalnie kilku spotkaniach
  • Są w związku, w którym czują się stłamszone i niedocenione
  • Mają wrażenie, że partner trzyma je w klatce i nie wiedzą jak się z niej uwolnić

Nie przyda się natomiast osobą które:

  • Miały radosne dzieciństwo i w większości dobry z niego wspomnienia
  • Są w szczęśliwym związku i nie sądzą, żeby cokolwiek mogłoby być nie tak
  • Wiedzą jak wychować swoje dzieci, aby wyrosły na asertywne i potrafiąca budować zdrowe relacje osoby

W 2016 r. pojawiła się bestsellerowa książka blogera Michaela Nasta pt. „Pokolenie ja. Niezdolni do relacji”. Jej autor twierdzi, że ludzie coraz rzadziej zawierają związki, bo – z jednej strony – zbyt mocno skupiają się na sobie, ale także gubią się podczas poszukiwań idealnego partnera, który – jak ostatni fragment puzzli – perfekcyjnie wpasuje się w ich życie.

Stefanie Stal twierdzi jednak, że to zdecydowanie za mało, by udowodnić że nie potrafimy tworzyć związków i zrozumieć problem.

Przyczyną nieumiejętnego budowania związków nie jest ani perfekcjonizm, ani wynikające z niego problemu, ani życie w wielkim, zatłoczonym mieście i skupienie na karierze.

Przyczyną jest brak równowagi pomiędzy potrzebą bycia z kimś, a potrzebą bycia z samym sobą. Pomiędzy przywiązaniem, a niezależnością.

Potrzeba więzi i przynależności oraz potrzeba bycia człowiekiem wolnym i niezależnym należą do podstawowych ludzkich potrzeb egzystencjalnych. Dbania o te potrzeby uczymy się już od najwcześniejszych lat dzieciństwa. Zarówno w relacjach z rodzicami, później z z innymi bliskimi, aż do nawiązywania przyjaźni i pierwszych relacji romantycznych.

Te wzorce znacząco wpływają na nasze późniejsze życie uczuciowe.

Pierwszym przypadku, jeśli jako dzieci jesteśmy bardzo często odseparowani, a nasze nawoływania i prośby o bliskość są odrzucane, tym samym dostajemy bardzo wyraźny sygnał, że nie jesteśmy kochani i na te miłość potrzebujemy sobie zapracować. Uczymy się wtedy nadmiernego dopasowywania, ponieważ dziecko, które nie potrafi zaspokoić samo swojej potrzeby bliskości, stara się robić wszystko by skłonić innych do tego.

Natomiast w drugim przypadku, kiedy rodzice nadmiernie nas przywiązują do siebie i nie dają nam przestrzeni do realizowania innych potrzeb w sposób, jaki chcemy, a zamiast tego narzucają nam swoje zdanie i nie przyjmuję sprzeciwów, Wtedy dostajemy jasny sygnał, że na autonomię i niezależność potrzebujemy sobie zapracować. A wtedy uczymy się szukania różnic i dystansowania się wobec innych. Bo to jest coś czego nam wciąż brakuje.

Oczywiście jest ogrom stanów pośrednich i to nie jest tak że raz wpadamy w jedną skrajności albo wpadamy w drugą. One mogą się ze sobą łączyć, jednak co jest najważniejsze w tym temacie, to to, że schematów których nie nauczyliśmy się w dzieciństwie, możemy oduczyć się teraz, jako dorośli.

Nie jest to oczywiście najprostsze i wymaga trochę pracy nad sobą, jednak autorka, prowadzi nas w tej książce i pokazuje jak odnaleźć to, czego nam brakuje, a następnie wypracować nowe, zdrowe strategie, które pomogą tworzyć szczęśliwe i długotrwałe relacje, nie tylko romantyczne.

7 punktów do naprawy relacji

Jeśli chcemy zrozumieć samych siebie oraz nasze schematy wchodzenia w związki, potrzebujemy wiedzieć, jaką rolę odgrywają w tym doświadczenia z dzieciństwa. Naszymi pierwszymi związkami były właśnie relacje z rodzicami, w których uczestniczyliśmy jako małe dzieci. To jako dziecko zdobywaliśmy pierwsze doświadczenia więzi i autonomii. I to małe dziecko wciąż w nas żyje

W nas, jako dorosłych osobach, jako tak zwane wewnętrzne dziecko.

Wewnętrzne dziecko jest psychologiczną metafora dla tej części naszej osobowości, która ciągle nieświadomie powraca do starych dziecięcych wzorców zachowania.

Jeśli chcemy poczuć się szczęśliwi w naszym związku, obie strony potrzebują najpierw nauczyć się i zrozumieć swoje wewnętrzne dzieci. Uświadomić sobie nasze głęboko zaprogramowane schematy, zrozumieć je, a następnie je zmienić, jeśli okazują się przeszkodą do zdrowych relacji.

I teraz, podążając za autorką, przejdźmy przez 7 punktów do naprawy naszych relacji.

1. Zrekonstruuj dziecko cienia

To, czego doświadczyliśmy w dzieciństwie od naszych rodziców, tworzy tak zwany schemat zdobywcy. Zauważyłem u siebie – I być może też widzisz to u siebie – że jedne osoby pociągają mnie bardziej i są bardziej interesujące od innych, wobec których mój stan emocjonalny pozostaje obojętny.

Zauważyłem też – I to zgadza się z tym co opisuje autorka – że często szukałem w partnerkach tego, czego mi samemu w danej chwili brakowało. Szukałem tak zwanej lepszej połowy. Autorka opisuje takie zabiegi, jaką wewnętrzne dziecko, które dąży podświadomie do zaspokojenia potrzeb, do leczenia ran z dzieciństwa.

Na szczęście, żeby pozbyć się tego schematu, nie trzeba penetrować najgłębszych zakątków duszy i przepracowywać całego dzieciństwa. Wystarczy, że odnajdziemy motyw przewodni naszych działań i reakcji – i go zrozumiemy.

Jak to zrobić?

Wzorce, które wynieśliśmy z rodzinnego domu to najczęściej konkretne zachowanie rodziców, które utrudniały nam wypracowanie odpowiednich schematów działania.

Do zachowań rodziców, które nie zaspokajają potrzeby więzi, należą: fizyczna i mentalna nieobecność, brak emocjonalnego ciepła, niedostatek empatii, rygorystyczny autorytaryzm, brak zrozumienia, deprecjacja, znęcanie się, zaniedbywanie.

Zaś zachowania które utrudniają rozwój autonomii to: nadmierne przywiązanie, rygorystyczne autorytaryzm, tłumienie dziecięcej niezależności, brak wsparcia, lęk separacyjny ze strony rodziców, a także brak autonomii u rodzica, z którego płcią identyfikuje się dziecko.

Każdy z tych doświadczeń – jeśli ciebie dotyczyło – mogło mieć różny stopień intensywności. Jedne mogły być jedynie lekkimi ukłuciami, a inne mogą spowodować wykształcenie traumatycznych doświadczeń.

W tym miejscu autorka rozpoczyna serię ćwiczeń, opisanych konkretnymi pytaniami. Jeśli chcesz dokładnie przepracować w sobie ten temat, to polecam kupić książkę.

Tutaj podam tylko niektóre z tych pytań, by dać ci ogólne pogląd tego, na czym polegają i – być może już na tym etapie – skłonić do pewnych refleksji.

Aby zrozumieć wpływ dzieciństwa na twoje aktualne przekonania i sposób budowania relacji odpowiedz sobie na następujące pytania:

  • Jakiego rodzaju więź istniała między tobą, a twoimi rodzicami?
  • Jak rodzice obchodzili się z uczuciami? Jakie uczucia miałeś/miałaś prawo czuć, a jakie były niepożądane?
  • Jaką rolę, jakie zadania były twoim obowiązkiem w rodzinie?

Na podstawie tego jesteś w stanie zrekonstruować różne schematy myślowe które mogą dotyczyć więzi z rodzicami.

Mogą to być schematy pozytywne np.: jestem ok, jestem wartościowy, jestem otoczony opieką.

Mogą to być też negatywne schematy: nie jestem nic wart, jestem ciężarem, jestem winny lub zostanę porzucony.

To pozwala określić program więzi, czyli na podstawie doświadczeń z dzieciństwa wysnuć wnioski na temat tego, jak te doświadczenia przekładają się na budowanie relacji dzisiaj.

Uważnie przyjrzyj się wpojonym w dzieciństwie przekonaniom i uświadom sobie, w jaki sposób utrudniały Ci życie i tworzenie związków.

2. Znajdź swoje strategie obronne

Jeśli chcemy polepszyć nasz związek albo znaleźć odpowiedniego partnera powinniśmy najpierw skonfrontować się z naszymi strategiami obronnymi.

Strategie obronne to nic innego, jak czynności, które wykonujemy kiedy czujemy, że nasza potrzeba więzi, lub potrzeba autonomii zostają naruszone.

Najczęściej są to nieświadome próby rozwiązania problemów, przez które czujemy się nie komfortowo. Przykładem takiej próby jest dążenie do perfekcji, czyli jedna z najczęstszych strategii obronnych, która pojawia się w odpowiedzi na strach przed odrzuceniem.

Perfekcjonista stara się robić wszystko idealnie, z wręcz nadmierną starannością, by zapewnić sobie poczucie przynależności.

Inną strategią jest np. dążenie do harmonii, przez nadmierne dopasowywanie się do innych. Częste mówienie tak, choć chciałoby się powiedzieć nie. Osoby stosujące tę strategię boją się często tego że zostaną odrzucone, że kogoś rozczarują.

Są też osoby, które chronią swoje dziecko cienia nie przez bycie miłym, lecz przez bronienie swojego stanowiska i walkę o swoje racje. Często dystansują się, lub zamykają w sobie, kiedy partner nie chce za nimi podążać, lub na wszelkie możliwe sposoby przekonują jego lub ją do swoich racji, w celu zaspokojeniu dziecka cienia, które boi się zostać przywiązane i skrępowane przez cudze wymagania.

Te różne przykłady strategii, które znajdują się często po przeciwnych stronach więzi lub autonomii, są wydrukowanymi schematami, przez które nie tylko nie zaspokajamy naszych potrzeb, ale także w dłuższej perspektywie ranimy i siebie, i bliską osobę.

Kiedy połączymy ten temat z poprzednim punktem, czyli opisem naszego dziecka cienia, wtedy zauważymy połączenia pomiędzy niektórymi zachowaniami naszych rodziców, a strategiami obronnymi, które wykształciliśmy by sobie z tym poradzić.

W tym miejscu autorka poleca, aby przyjrzeć się, jak te schematy w konkretny sposób regulowały zachowania w związkach. Bo kiedy już je poznamy i będziemy w stanie w sobie zaobserwować, będziemy mogli je zmieniać.

Kolejnym krokiem, jest spojrzenie na nasze działania z bardziej obiektywnej perspektywy. Z perspektywy obserwatora.

3. Spójrz na rzeczywistość z pozycji ja-dorosłego

Nie wiedząc jaka część naszego samochodu sprawia, że ten nie chce odpalić, nigdy nie będziemy w stanie go naprawić. Aby kształtować swoje zachowanie, potrzebujemy najpierw zrozumieć, co nimi tak naprawdę rządzi.

Zmiana w tym wypadku jest kwestią treningu. Tak jak często to się przewija w tym podcaście.

Przejdziemy do ćwiczeń które proponuje autor K. Ćwiczeń, które pomogą ci zauważyć w którym momencie władzę nad tobą przejmuje dziecko cienia, a następnie wyzwolić się z jego uścisku.

Ćwiczenie pierwsze – przyłap się i przełącz się.

Królową wszystkich strategii zmian jest strategia polegająca na przyłapywaniu się gdy znajdujemy się w trybie dziecka cienia, a następnie przełączeniu się na program ja – dorosłego.

Najłatwiejszym sposobem by to zrobić, jest przyłapanie siebie na własnych uczuciach. Dlatego tak istotne w pierwszym kroku było dokładne zrozumienie dziecka cienia, jego strategii obronnych, a także emocji i uczuć, które się wiążą z jego reakcja. Emocje i uczucia zauważamy z jednej strony na podstawie swoich myśli, a z drugiej strony na bazie odczucia w ciele. Jeśli chcesz więcej dowiedzieć na ten temat, odsyłam cię np. do książki Emo sapiens, którą być może umówię kiedyś w tym podcaście.

Kiedy już zauważysz te emocje następnie przełącz się z perspektywy obserwatora. Jak to zrobić?

Przypomnij sobie konkretny konflikt z partnerem lub z inną osobą, w której pojawiło się ostatnio dziecko cienia.

Kiedy już to zrobisz wejdź najpierw w swoją pozycję i przypomnij sobie jak dziecko cienia reagowało w trakcie tej rozmowy. Przypomnij sobie myśli które ci krążyły po głowie, przypomnij sobie emocje które poruszały twoje ciało.

Zaobserwuj dokładnie co się z tobą dzieje i zapamiętaj te reakcje. Następnie wyjdź z perspektywy dziecka cienia (może w tym pomóc chwilowe odwrócenie uwagi, zajęcie się czymś) I spójrz na ten samą sytuację z perspektywy postronnej osoby, która obserwowała by z boku waszą kłótnie. Nie wchodź w rolę żadnego z uczestników, ale tylko obserwuj na poziomie faktów, jak obie osoby się zachowują.

A teraz kiedy już masz to za sobą, zadaj sobie następujące pytania:

  • Jak z pozycji zewnętrznej postrzegasz dziecko cienia?
  • Jakie są jego schematy myślowe, jego emocje jego zachowanie?
  • Czy uważasz, że emocje i zachowanie dziecka cienia są adekwatne do tej sytuacji?
  • Gdybyś był swoim terapeutą, co poradził byś samemu sobie?

Tego typu ćwiczenia możesz wykonywać dla różnych konfliktów, a na pewno przydatne będzie przeanalizowanie każdego przyszłego konfliktu pod tym kątem.

Dzięki temu jesteś w stanie nabyć odpowiednią autorefleksję, a w efekcie łatwiej oddzielać się od swojego dziecka cienia i patrzeć na sytuację w bardziej obiektywny sposób.

4. Odkryj w sobie Dziecko Słońca

Dziecko słońca jest przeciwieństwem dziecka cienia. To symbol zdrowych obszarów naszej osobowości, które wspólnie z obszarami przysparzającymi problemów tworzą tożsamość każdego z nas. Dziecko słońca to nic innego jak uosobienie naszej zdolności do cieszenia się życiem i czerpania z niego przyjemności.

Wcześniej dużo rozmawialiśmy na temat trudnych wspomnień z dzieciństwa, ciężkich chwil i przeżyć wymagających pod względem emocjonalnym. Większość z nas znajdzie jednak sporo wspomnień z dzieciństwa, które są przepełnione radością i chęcią do życia. Cieszeniem się z życiem I czerpanie z niego pełnymi garściami.

Dziecko cienia tworzy dystans. Natomiast dziecko słońca tworzy zdrowe więzi i zbliża ludzi do siebie. Nie w sposób destruktywny, a wspierające obie strony relacji.

I w tym punkcie jest piękne i proste ćwiczenie które pomoże ci odkryć w sobie dziecko słońca. Ćwiczenie to nazywa się „Piękne wspomnienia z dzieciństwa” i już pewnie domyślasz się o co w tym chodzi.

Odpowiedz sobie na następujące pytania:

  • Jaka jest twoja ulubiona zabawa z dzieciństwa?
  • W jakim miejscu najbardziej lubiłeś lub lubiałaś przebywać?
  • Z kim lubiłaś się bawić?
  • Jaka była twoja ulubiona zabawka? Jedzenie lub ulubiony zapach?
  • Jaka była najpiękniejsza chwila w twoim dzieciństwie?

Przypomnienie sobie tych pięknych wspomnień z pewnością wywoła uśmiech na twojej twarzy – ja pisząc notatki do tego nagrania całym sobą się uśmiechałem – i to było właśnie jego celem. Jakie emocje wywołały w tobie te wspomnienia? Najlepiej zanotuje sobie bo przydadzą ci się w kolejnych etapach.

5. Odczuj emocje Dziecka Słońca

Zmiana stanu emocjonalnego wypływa na ogrom tego, w jaki sposób odbieramy świat. Ale nie tylko wypływa na nasz odbiór, ale także na odbiór nas przez inne osoby.

Przyznasz zapewne, że całkiem inaczej prowadzi się rozmowę z osobą która jest negatywnie nastawiona do świata, a z osobą która wręcz zaraża pozytywnymi emocjami i widać w niej chęć do czerpania z danej chwili, wyciągania lekcji, czy po prostu pozytywne nastawienie do siebie i do swojego otoczenia.

Takie nastawienie wypływa też na to w jaki sposób bierzemy udział w konfliktach. Czy podchodzimy do nich z gniewem, czy podchodzimy z dystansem i najchętniej zignorowalibyśmy wszystko co się dzieje, czy podchodzimy z ciepłem, wyrozumiałością dla drugiej osoby, ciekawością i chęcią rozwiązania problemów, które rodzą się w naszej relacji.

I tutaj czas na kolejne ćwiczenia.

Przypomnij sobie konflikt który rozważałeś wcześniej. Wyobraź sobie go ale zastępując dziecko cienia, dzieckiem słońca. Raz jeszcze wyobraź sobie te emocje, które budują w tobie pozytywne wspomnienia i z twojej perspektywy, z perspektywy dziecka słońca wyobraź sobie, jak mogłaby ta rozmowa wyglądać. Kiedy już to zrobisz przejdź do perspektywy obserwatora i raz jeszcze przyjrzyj się temu konfliktowy. Jak on wygląda z zewnątrz. W jaki sposób ty i twój partner uczestniczycie w tym konflikcie? W jaki sposób się zakończył?

Jest wysoce prawdopodobna, że ta sytuacja będzie się rozwijać inaczej, a także skończy się w całkiem innym punkcie prawdopodobnie bardziej korzystnym dla waszej relacji, niż w momencie w którym przejmuje nad tobą kontrolę dziecko cienia.

Tutaj jednak uwaga z mojej strony – zwróć uwagę czy te pozytywne emocje nie wpływają na to, że negujesz istnienie jakiegokolwiek konfliktu. Pamiętaj że jeśli druga strona czuje złość lub smutek, to potrzebujesz to uwzględnić, jeśli chcesz pomóc waszej relacji.

6. Znajdź własne strategie transformacyjne

Strategię transformacyjne są niczym innym jak odwrotnością strategii obronnych. Czyli zamiast wchodzić w tryb dziecka cienia i reagować dawnymi wzorcami na trudne okoliczności, wypracowujemy takie schematy działania, które będą korzystne dla naszych relacji.

Autorka podaje tutaj kilka różnych strategii transformacyjnych, które można bezpośrednio zastosować, jednak zachęca też do tego żeby wypracować własne strategię. Takie które są adekwatne dla naszego specyficznego przypadku.

Dla przykładu podam jedną ze strategii, która co ciekawe była już wspomnienia w tym podcaście, przykładu z książki „6 filarów poczucia własnej wartości”.

Ta strategia to przejęcia odpowiedzialności i zaakceptowanie rzeczywistości.

Autorka wspomina tutaj, że dopóki nie zaakceptujemy rzeczywistości takiej jaka jest, dopóty będziemy stawiać jej opór.

Akceptacja rzeczywistości, opiera się na dwóch fundamentach:

  1. Mogę rozwiązać tylko te problemy, które sobie uświadamiam.
  2. Akceptowanie rzeczywistości przynosi mi ukojenie – opór wobec niej wywołuje wewnętrzne napięcie.

Dla przykładu, denerwowanie się w momencie, w którym stoimy w korku jest dość nieproduktywne. Dlaczego? Bo jak już jesteśmy w tym korku to raczej z niego nie wyjedziemy najczęściej, a to dodatkowo denerwowanie się na ten fakt tylko nas obciąża. Jeśli natomiast powiemy sobie „ Ok, kupiłem samochód i w związku z tym decyduje się na ewentualność stania w korku„ Mamy podstawy do tego żeby pogodzić się z okolicznościami, a w ewentualności uspokoić nasze nerwy.

Tylko jak wykorzystać to w kontekście relacji?

Cóż, spięcia w relacjach pociągają za sobą silne emocje. A będąc w jakiejkolwiek relacji, chcąc w niej być, decydujemy się na to że takie emocje będą się pojawiać.

To była nasza decyzja. Odrzucenie jej sprawi tylko, że dodatkowo wydłużymy stres i wszelkie nieprzyjemności. Natomiast akceptacja sprawia, że możemy coś z tym zrobić.

Przykładowo, w momencie w którym denerwuje nas zły nastrój partnera, możemy zapytać siebie czy mogę coś zrobić, żeby poprawić jego nastrój?

Niemniej branie tego do siebie i stresowanie się tym rzadko przynosi pozytywne skutki.

W przypadku posiadania dzieci nie widzę lepszego wyjścia niż pogodzenie się z tym, że czasem ich zachowanie może denerwować, jednak decydując się na dziecko, decydujemy się na przejęcie odpowiedzialności za pomóc młodemu człowiekowi w rozwoju i akceptujemy to, że czasem będą się pojawiać w naszej relacji bardzo silne emocje.

Jest jeszcze bardzo Ciekawy schemat transformacyjny, które opiera się na znalezieniu pewnej meta-postawy i odnoszeniu się do niej w trudnych sytuacjach, jednak do jej zgłębienia odsyłam już do książki.

7. Praktykuj wymienione kroki, aż staną się automatyczne

Tak, niestety wypracowanie każdego nowego schematu wymaga pracy. Nawyki myślowe, które dopracowywaliśmy przez lata i kształtowały się jeszcze w naszym dzieciństwie, są bardzo trudne do zmiany. I nastawienie się, że w ciągu miesiąca pozbędziemy się wszystkich niekonstruktywnych sposobów reakcji na trudne sytuacje w relacjach, może doprowadzić do frustracji.

Wykształcenie nowych strategii i nawykowe ich stosowanie, to proces, które zajmie trochę czasu, a także będzie wymagać odpowiedniej ilości powtórzeń. Dlatego nie zniechęcaj się, jeśli nie wychodzi ci to za pierwszym, drugim, albo nawet dziesiątym razem, ale pamiętaj by do tego wracać i robić co w twojej mocy żeby je wdrażać.

Podsumowanie + moje wnioski

W udanym związku człowiek może ufać drugiej osobie, wsłuchiwać się w nią, być empatyczny, poświęcać się, ustępować i zawierać kompromisy. Zachowując prawdziwą autonomię, może być autentyczny, stawiać po stronie swoich pragnień i potrzeb, argumentować, negocjować i się kłócić. Jeśli z partnerem będą mieć wspólny system wartości, podobne zainteresowania oraz kilka innych wspólnych cech, stworzenie udanego i szczęśliwego związku stanie się możliwe. Moim zdaniem, ta książka pięknie mówi o tym, jak to osiągnąć.

Dlatego stosując umówiony przeze mnie wcześniej schemat, pamiętaj, że inwestujesz ten czas i energię nie tylko w te relacje nad którą pracujesz obecnie, ale też wszystkie inne relacje, które będziesz tworzyć do końca życia. A mam dziwne przeczucie, że jeśli wszyscy stosowalibyśmy zdrowe i korzystne dla budowania relacji strategię, świat naprawdę byłby bardzo przyjemnym miejscem do życia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.