Zdjęcie książki Narratologia - Paweł Tkaczyk - zdjęcie okładki

7 kroków do stworzenia opowieści – Narratologia – Paweł Tkaczyk

Opowiadanie historii jest w nas od zawsze. A ta książka pomoże Ci zacząć.

W dzisiejszym odcinku podsumowałem książkę Pawła Tkaczyka o tytule „Narratologia”. Paweł jest osobą, która zarabia na życie opowiadaniem historii. Kto więc jak nie on może w tym najlepiej pomóc? No właśnie 🙂

Na podstawie treści książki i propozycji Pawła opisałem 7 kroków do stworzenia Twojej pierwszej opowieści. Pamiętaj, że jest to tylko skrót i w tym wypadku z pewnością nie zastąpi przeczytania całej książki. To jedna z tych, które warto mieć w swojej bibloteczce.

Narratologia jest świetnym uzupełnieniem Biblii Copywritingu, o której pisałem tutaj. Opowieść jest doskonałym narzędziem angażującym czytelnika lepiej, niż jakikolwiek inny zabieg pisarski.

Książka jest przede wszystkim dla:

– marketerów i copywriterów
– twórców rozmaitych treści
– normalnych ludzi, który lubią, gdy inni ich słuchają

Transkrypcję do tego podcastu i najważniejszych punktów znajdziesz poniżej 🙂

Listen to „KKU#4 – 7 kroków do stworzenia opowieści – Narratologia” on Spreaker.

Zajmujemy my się dziś tematem opowiadania historii. Na pierwszy rzut oka możesz stwierdzić, że to pewnie nie dla ciebie. Cóż, ja bym się zastanowił.  Jeśli przyjrzeć się rozwojowi naszego gatunku, to już od bardzo dawna możemy zauważyć, że chcieliśmy przekazywać opowieści. Pierwszymi znakami odnotowanymi będą chociażby malunki na  ścianach jaskiń.

Kiedy opanowaliśmy takie umiejętności jak pismo uzyskaliśmy możliwość przekazywanie jeszcze większej ilości informacji w jeszcze bardziej przystępny sposób. Oczywiście słowo ilustrowane nie straciło na wartości.

O czym jest książka

Narratologia to w ogóle Ciekawa nazwa dla książki. Pojęcie to zostało po raz pierwszy wprowadzone do obiegu przez Tzvetana Todorova w 1969 roku.

Nie chodzi tutaj o analizowanie stylu czy języka jakim  napisana jest opowieść, a przyjrzenie się fabule i narracji czyli elementom tworzącym strukturę opowieści.

Powszechnie znanych nazwisk osób które zajmowały się narratologia możemy wymienić chociażby takiego pisarza jak Umberto Eco.

Choć jest to dział nauki badający struktura książek po tej publikacji dostajemy przede wszystkim informacje o tym jak z tej struktury korzystać. I nie tyle w budowaniu jakichkolwiek opowieści, ale z naciskiem na komunikację marketingową. Jest w niej masa praktycznych informacji które można wykorzystać właściwie zaraz po jej przeczytaniu.

Jakie tematy porusza

Choć nie czytałem innych książek o tej tematyce, co ze szczerością przyznaję, to warto podkreślić że Paweł Tkaczyk zdecydowanie odbiega swoją publikacją od innych autorów którzy pisali na ten temat.  Z racji tego kim jest, czyli człowieka który zarabia na życie opowiadaniem historii (i to nie chodzi o historię przy pomocy książek czy filmów ale opowiadanie historii i jego klientów i firm które prowadzą), zajmuje się szeroko pojętym marketingiem i brandingiem.

W samej książce znajdziemy bardzo dużo na temat tego jak tworzyć opowieść i z jakich klocków powinniśmy je układać, czyli jakie są elementy, które taką historię tworzą.  Dowiemy się też czego używać a czego nie by zainteresować czytelnika naszą opowieścią. Co zrobić, żeby lepiej zapamiętał To o czym piszemy, czy też jak konstruować postaci w tej opowieści występujące.

Dla kogo jest ta książka

Ta książka nie jest dla każdego

Są to informacje przydatne przede wszystkim osobom ze świata reklamy, marketingu i PRu.

Są tu też informacje przydatne osobom które – tak jak na przykład – ja nie mają wrodzonego daru opowiadania historii. Nie wiem czy też tak masz ale ja często zauważam, że kiedy zaczynam o czymś lub o kimś opowiadać, ludzie w pewnym momencie przestają mnie słuchać.  Nie jest to mój wymarzony stan, w którym chciałbym się znajdować i znacząco chciałbym to poprawić. Dzięki tej książce wiem, że nie jest to sztuka tajemna i nie trzeba się z tym urodzić. Można skorzystać z gotowych schematów, a odniesie to dokładnie taki sam skutek.

Ta książka jest w bardzo dobrym uzupełnieniem Biblii copywritingu, czyli książki, o której mówiłem w pierwszym odcinku podcastu. Tam storytelling jest tylko jednym z elementów układanki, a tu poświęcona jest mu pełnowymiarowa publikacja.

Nie jest to książka dla wszystkich, bo Ci lubiący konkret i przeprowadzenie za rękę kroczek po kroczku mogą się zawieść. To pozycja bardziej dla osób szukających inspiracji i pomysłów, ale wolących kroczyć własną drogą. Też dla osób szukających zachęty i prostych pomysłów do wdrożenia “na już”, bo narratologia jest ich pełna.

Struktura książki

Niestety, struktura Narratologii jest bardzo rozbita. Rozdziały na temat różnych zagadnień przeplatają się ze sobą utrudniając lekko robienie notatek, jednak jak to się czyta!   

Już na okładce książki czytamy o tym, że są trzy rodzaje rozmowy. Pierwszy rodzaj to rozmowa przekazująca jakieś informacje, ucząca czegoś lub do czegoś namawiająca. Drugi rodzaj to taka zwykła gadka szmatka właściwie o niczym, służąca jedynie podtrzymanie relacji. Trzeci zaś rodzaj to właśnie opowieść. Czytając Narratologię można zauważyć połączenie pierwszej i trzeciej formy rozmowy. Opowieści i przykłady przeplatają się z komentarzami i wyjaśnieniami autora, co daje bardzo dobry obraz praktycznego wykorzystania podawanych informacji.  

Z jednej strony książka przekazuje ogrom informacji. Bardzo pożytecznych i przydatnych – również naukowych. Z drugiej strony czyta się ją lepiej niż niejedną książkę beletrystyczną. Widać, że musiał włożyć ogrom w pracy w jej napisania.  Jak się zresztą dowiadujemy z odcinka podcastu Mała wielka firma (link) właśnie na temat narratologii, to wydana wersja jest już trzecią wersją książki.

Dlaczego ją wybrałem

Jej treść informacje zawarte przydają się zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym.  Właściwie wszędzie gdzie mamy kontakt i rozmawiamy z innymi ludźmi. Opowiadanie historii bardzo nas do siebie zbliża. Jest jedną z bardziej naturalnych form przekazywania informacji.

Sama treść i informacje to nie wszystko, bo książka jest sama w sobie przykładem jak taki storytelling prowadzić. Poza tym podaje bardzo dużo przydatnych przykładów na których można się za wzorować.

Tyle wstępu. Lecimy dalej. Czas na praktyczne kroki.

7 kroków do zbudowania ciekawej opowieści wg. Pawła Tkaczyka

O czym chcesz pisać?

Wiem to bardzo banalne. Czytając jednak niektóre historia ma się wrażenie, że nie do końca rozumiemy jej przekaz, nie do końca jesteśmy w stanie powiedzieć co autor miał na myśli, A w najgorszym przypadku kompletnie nie rozumiemy o co mu chodziło i po co właściwie napisał tę książkę, artykuł, czy opowieść.

Wybór tematu wiąże się z elementem każdej, ale to każdej opowieści, którym jest jej rdzeń.

Rdzeń jest nie mniej nie więcej, takim jednozdaniowy streszczeniem – cytując Pawła –  po którym możemy odróżnić jedną opowieść od innej.  Możemy chociażby przyrównać tutaj dowolny żart. Kiedy jesteś w towarzystwie i ktoś zbiera się do opowiedzenia jakiegoś kawału to jak dokładnie wiesz jak zaczyna: a słyszeliście ten o tym i tamtym? To właśnie jest rdzeń. Może być to o Polaku, Rusku i Niemcu, może też być o rybaku i złotej rybce albo o Frodo i drużynie pierścienia.

Rdzeń opowieści może obracać się wokół kilku takich standardowych przykładów.  

Pierwszy: czy to będzie bohater historyczny, czy znany sportowiec, czy postać fikcyjna.  Wiadomo nie jest to dowolne i w dużej mierze zależy od tego dla jakiego odbiorcy przeznaczona jest opowieść.

Drugim przykładem może być opowieść o miejscu. Czy będzie to miejsce historyczne jak np. Dunkierka, gdzie podczas drugiej wojny światowej wojska alianckie zostały wyparte przez Niemców i cała akcja wycofywania się i ratowania wszystkich którzy przeżyli zapadła na długo w świadomości ludzi. Czy będzie to nasze polskie Westerplatte  ostrzelane za okrętów na początku wojny, czy stumilowy las gdzie mają miejsce wydarzenia z życia Kubusia Puchatka. Możliwości mamy całkiem sporo.

Ostatnim rodzaje iskry mogą być wydarzenia. Wydarzenia są moim zdaniem tą najistotniejszą częścią, ale z biegiem czasu niosą też za sobą wspomnienia i naukę, które można wykorzystać i przekazywać dalej. Są też bardzo często świadectwem dawnych czasów i  bez nich żadne miejsce, czy osoba nie byłyby dla nas tak istotne. Miejsca stają się istotne właśnie poprzez działanie i wydarzenia z nimi związane.

Temat to nie jest jednak tylko iskra czy też rdzeń powieści. Temat to motyw przewodni.  Może to być klasyczna walka dobra ze złem, może to być też niesienie pomocy, lub dążenie do jakiegoś celu. Temat będzie dobry tak długo jak długo będzie niósł ze sobą pewną wartość. a ta wartość będzie jego walutą społeczną.

Waluta społeczna występować  może w kilku formach.

Odbiorca danej historii musi odczuć, że po przesłuchaniu, przeczytaniu lub obejrzeniu czegoś będzie mógł o tym porozmawiać z innymi. Walutą może  być też budowanie wspólnoty, czyli kiedy w historii występuje dość jasny podział na NAS i TAMTYCH, którzy często występują w roli tych gorszych, to buduje poczucie więzi i tożsamości

Historia powinna też docierać do odbiorcy w sposób który porusza jego wewnętrzne JA, czyli w jakiś sposób z nimi rezonuje. Musi być dla niego zrozumiała, a jeszcze lepiej gdy jest dla niego też pożyteczna. Czy przedstawione w niej informacje będzie mógł później jakiś sposób przełożyć na swoje działania lub poczujesz się po prostu bogatszy o nową wiedzę.

Jak przedstawisz bohatera?

Niezależnie od tego jaki wybierzesz temat historii i w jaki sposób będziesz  ją przekazywał, opowieść musi mieć bohatera. Cytując Pawła: najgorsze co możesz zrobić to uczynić swojego bohatera  nijakim. Żeby przełamać tą pierwszą barierę poznawcza najlepiej zastosować stereotypy.

O wiele łatwiej będzie nam zdefiniować że ktoś jest lekarzem kiedy zobaczymy go w białym kitlu i z przewieszonym stetoskopem. Choć żaden normalny lekarz praktycznie tak nie chodzi, to do takiego i obrazu jest większa część z nas przyzwyczajona. Tak samo mechanik nie będzie ubrany w elegancki garnitur tylko będzie miał na sobie robocze spodnie uwalone smarem i jakieś części lub narzędzia w ręku. Oczywiście większość z nas ma też jakieś utrwalone w głowie stereotyp na przykład do różnych narodowości jak Niemców, Rosjan czy Amerykanów.

Każdy stereotyp składa się z kilku elementów, jednak by lepiej się poznać zapraszam do sięgnięcia po książkę.

Kolejnym ważnym elementem każdego bohatera jest jego cel. Bohater musi do czegoś dążyć. Jeśli ten cel nie jest jasno sprecyzowany i przedstawiony odbiorcy,  to historia może stracić dla niego jakikolwiek sens. Jak się przyjrzeć bajkom Disneya przykładowo, to główny bohater zawsze ma silną motywację do czegoś. Czasem zmienia się to w trakcie, jednak dodatkowo mamy tu bardzo ważny element – bohater nigdy się na niego nie nadaje. Cel zawsze przerasta go o lata świetlne. Najlepsze w tym jest to że taki schemat najlepiej przywiązuje wiza do bohatera.

Sam cel jednak nie wystarczy.  Kiedy oglądamy film o chłopcu który jedzie do sklepu po bułki to właściwie o niczym nam nie mówi. Ten cel nabiera znaczenia, gdy stoi za nim motywacja.  Przykładowo może to być opowieść o chłopcu który jedzie do sklepu po bułki dla chorej i głodnej babci, która sama nie jest w stanie nawet wstać z łóżka. Nagle nabiera to sensu.  Paweł w swojej książce nazywa to napędem. Napęd to coś ważnego. W przypadku chłopca i babci będzie to miłość, w filmach o Indianie Jones’ie będzie to odkrycie, zaś w Homerowskiej Odysei będzie to powrót Odyseusza do domu.

A i najważniejsze –  bohater musi mieć imię Nikogo nie będzie obchodzić historia jakiegoś lekarza czy jakiegoś żołnierza.  To musi być Dr House albo Szeregowiec Ryan.

Przefiltruj rzeczywistość

Dobra skoro mamy temat i naszego bohatera, to teraz zastanówmy się nad tym jak zebrać to w całość i powiedzieć tak, żeby zadowolić widza.

Czy chcemy opowiedzieć o jakimś rzeczywistych wydarzeniach lub przedstawić naszą w taki sposób, by brzmiała rzeczywiście, musimy pamiętać o jednym bardzo ważnym aspekcie –  rzeczywistość jest nudna.

Wiadomo, różne sytuacje się zdarzają. Jednak przez większość czasu w naszym życiu nie dzieje się nic, co by mogło zainteresować inną osobę. Filtrowanie rzeczywistości polega na tym, żeby wybrać z niego tylko te elementy, które dają wartość odbiorcy.  Kiedy już mamy te kluczowe momenty możemy je dodatkowo dramatyzować. Popatrz na  to w ten sposób:  normalnie patrzysz na świat przez przezroczyste okulary lub w ogóle ich nie używasz.  Co by się stało gdybyś nagle założył na przykład zielone okulary? Jak inaczej wtedy wyglądał by ten świat?  Które elementy byłyby bardziej wyeksponowane a które by się gubiły? Popatrz teraz przez czarne okulary. Jak teraz wygląda świat?  To jest akurat moja osobista dygresja i o tym Paweł nie wspomina, jednak uważam to za bardzo wstępne ćwiczenia. Pozwala to przede wszystkim nadać odpowiedni ton i barwę naszej opowieści.

Wracając jednak do dramatyzacji – teraz te wszystkie elementy które masz zapisane trzeba odpowiednio poukładać.  Każda opowieść ma gdzieś swój początek i koniec. W którymś momencie musi się znaleźć ten moment kluczowy. To są właśnie te elementy które odbiorca prawdopodobnie najlepiej zapamięta i na nich powinniśmy się najbardziej skupić. To są nasze ramki. Nie trwają one jednak długo.  Przypomnij sobie ostatni film który widziałeś. Jak płyną w nim czas? Jak wyglądały jego najważniejsze sceny? Pytam o najważniejsze bo tych mniej istotnych z zasady nie powinieneś pamiętać. Te mnie istotne to klej. Zadaniem kleju jest połączenie gotowych elementów tak, żeby nie było między nimi żadnych przerw.  Nie dom Akcja może toczyć się wolniej lub szybciej, jednak musi zachowywać ciągłość

I jedna rada którą dał nam Paweł –  zacznij od zakończenia.

Uwiarygodnij rdzeń

Dobra opowieść to taka, w którą jesteśmy w stanie uwierzyć. Tutaj okropnie uwydatnia się  moje przyzwyczajenie sprzedażowe. I tak musimy tą historię sprzedać.

Ludzie będą mniej skłonni uwierzyć w daną opowieść jeśli będzie ona przedstawiać elementy, które są sprzeczne nie tylko z przekonaniami ale też z tym jak widzą świat. Jeśli będziesz mówić o w żółtych pomarańczach i różowych cytrynach, to coś im może w tym nie grać. Oczywiście takie rzeczy są możliwe ale to nie chodzi o to co jest możliwe, a o to co jest znane.

Arystoteles zmienia jakie trzy podstawowe elementy opowieści. Logos  czyli właśnie rdzeń. Patos czyli emocje i słowa, I etos czyli autorytet.

Przykładowo – kiedy  jesteś chory i potrzebujesz pomocy, to on zwrócisz się chętniej do lekarza czy do pielęgniarki? Oczywiście zwrócisz się do osoby która ma dla ciebie większą autorytet. Czasem może być to pielęgniarka, jednak w większości przypadków każdy z nas zgłoś się do lekarza.

Logos to z kolei fakty. Kiedy ktoś ci pokazuje czarno na białym, na liczbach że coś działa to uwierzysz? Tak samo działa przedstawienie wyników badań naukowych. We wszelkich artykułach ulubionym chyba sposobem wszystkich dziennikarzy, są ci owiani złą sławą amerykańscy naukowcy. I wiesz co jest w tym najgorsze?  Że to działa.

By uwiarygodnić to, o czym piszemy lub mówimy można zastosować jeszcze wiele innych technik, ale  by zapoznać się z nimi odsyłam do książki.

Zaskocz

Okazuje się, że w zaskoczeniu nie ma wcale nic zaskakującego. Wystarczy wykorzystanie kilku elementów i złożenie ich do kupy. Każdy z nas myśli w jaki sposób  schematycznie. Oczywiście – ku ogólnemu zaskoczeniu – jest w Pawła książce rozdział właśnie o tym jak budować zaskoczenie. Po grecku nazywa się to anagnorisis. I odczarujmy to na samym początku. Nie chodzi tutaj do końca o to by być nieprzewidywalnym i wprowadzać 10 zbiegów okoliczności które w jakiś dziwny sposób napotykają tylko naszego bohatera, ale by robić to umiejętnie i z rozwagą. Anagnorisis to jest tak naprawdę moment “aha”. To jest ta kluczowa ramka w której odbiorca nagle uświadamia sobie do czego prowadziły wszystkie zdarzenia I co tak naprawdę może się teraz stać. Ten moment “aha” niesie też często przesłanie. Dlatego nie warto używać zbiegów okoliczności – one nie działają, nie są przekonujące. W realnym życiu bardzo rzadko liczymy na szczęście. Większość z nas woli jednak liczyć na siebie niż na to że jakaś magiczna siła sprawi, że wszystko będzie dobrze.

Rodzaje tych elementów mogą być różne. Przykłady? Moment, kiedy odkrywamy prawdziwą tożsamość jakiejś postaci, na przykład dowiadujemy się, że Lord Vader jest ojcem Luka Skywalkera, albo możemy też pokazać prawdziwe motywy które jak już ostatnio kierują,  przykładowo na koniec trzeciej części Harry’ego Pottera dowiadujemy się że Syriusz Black tak naprawdę nie chce zabić Harry’ego tylko uratować go przed kimś, innym który tak naprawdę jest zagrożeniem. Albo kiedy w szóstej części poznajemy prawdziwą tożsamość i motywy działania Snape’a.

Ale lecimy dalej.

Dodaj emocje

O emocjach w storytellingu moglibyśmy porozmawiać naprawdę naprawdę długo. Choć Paweł nie poświęca im wcale najwięcej miejsca w książce, to bardzo silnie akcentuje jak ważnym są elementem. Ich wartość i udział w odbiorze opowieści są nie tyle nie do przecenienia, ale są niezbędnym i kluczowym elementem każdej, ale to każdej opowieści.  Jeśli na koniec nikt się nie zaśmiał i nie uronił łzy, to znaczy że wszystko co zrobiłeś było niepotrzebne.

Oczywiście prosty materiał informacyjny wcale nie musi być opowieścią i jeśli nie planujesz obierać go w taką skorupkę to nie ma się czym martwić. Pomyśl jednak o ile łatwiej byłoby taki materiał przyswoić, oraz o ile łatwiej odbiorca by go zapamiętał, gdyby było w nim coś więcej niż suche fakty. Jeśli to ma być reklama i ma zachęcić innych do kupienia lub skorzystają swoich usług, to już wręcz obowiązek by element emocji zawierała.

Ale stop – czym są właściwe emocje?

Korzystając z definicji – cytuję – “krótkotrwałe zmiany naszego stanu psychicznego”. Czyli w odróżnieniu od np. radosnego nastroju który może trwać dzień tydzień, dwa lub cały rok u niektórych, to przyjemność trwa zdecydowanie krócej. Tak samo jak można być melancholijną osobą, tak smutek będziemy odczuwać tylko przez jakiś czas w odpowiedzi na pewne wydarzenie które wywołało to uczucie. Tutaj żeby dowiedzieć się nieco więcej Paweł poleca jakiego autora jak Poul Ekhman, który jest jednym z najczęściej cytowanych psychologów,  a badał właśnie emocje.

Ok, to dlaczego emocje w opowieści są aż tak ważne?  Otóż Ich zadaniem jest zająć nasz mózg tak, żeby poddaj się chwili obecnej  i oderwał od innych zajmujących nas spraw. Emocje mają za zadanie coś zmieniać: mogą albo nas zatrzymywać kiedy widzimy smutne reklamy w telewizji, albo zachęcać do działania poprzez uczucia jak gniew czy radość. Tu występuje też rozróżnienie na emocje przyspieszające i spowalniające. Przeczytacie o nich więcej w rozdziałach 3, 13 i 21. Bardzo polecam.

Wybierz medium i dobierz format

Ostatnim elementem układanki jest dobór odpowiedniej formy przekazu. Zacznijmy od tego jak przekaz powinien być skonstruowany. Wracamy znów do Arystotelesa. W swoich rozważaniach na temat retoryki mówi o czymś takim jak trójkąt opowieści.  Z jakich elementów składa się taki trójkąt? Pierwszym elementem jest autor, czyli osoba która tworzy tekst. Drugim elementem jest odbiorca, czyli osoba która ten tekst czyta lub słucha. Ostatnim z nich jest tekst, czyli wiadomość albo komunikat który przekazujemy. Jak łatwo zauważysz samo “story” w storytellingu jest jedynie jedną trzecią całej układanki.

W tym punkcie zastanowimy się nad dwoma pozostałymi, które tworzą człon telling.

Ważnym elementem tworzenie narracji w opowieści będzie zastanowienie się w jaki sposób będzie ona dystrybuowana. Czy będę tam billboard, reklama w radiu, w telewizji, podcast czy broszura, w inny sposób będziemy formować treści i w inny sposób będą one przekazywane. Kanały i wykorzystywane w nich sposoby przekazu informacji możemy podzielić na kilka sposobów. Komunikacja może być:

  • synchroniczna i asynchroniczna,  czyli zależnie od tego kiedy następuje wymiana informacji. W przypadku radia, kiedy komunikat nadawany jest na żywo i odbiorca na żywo go otrzymuje, to jest to komunikacja synchroniczna. Kiedy natomiast jest to gotowa nagrana reklama powtarzana zwykle co jakiś czas, to jest to komunikacja asynchroniczna;
  • jednostronna i dwustronna – jednostronna są to typowe mass media, np. radio, telewizja. Choć wprowadzana jest na bieżąco coraz większa interakcja z widzami,  to wciąż sporo brakuje im do komunikacji dwustronnej, której będzie rozmowa telefoniczna lub jakiś wpis w mediach społecznościowych, które użytkownicy mogą komentować, a autor ma możliwość odpowiedzi na pytania;
  • publiczna i prywatna – przykładowo, billboard przy drodze będzie komunikatem publicznym,  zaś e-mail wysłany do jednej osoby będzie komunikatem prywatny
  • pośrednia i bezpośrednia –  pośredni to ulotka, a bezpośredni – wystąpienie na konferencji

Uważać musisz szczególnie na to, by dobrać narrację do odpowiedniego kanału. Każdy ma swoje plusy i minusy jest to obszerniej wytłumaczone w książce. Kiedy jednak mamy już te dwa elementy, czyli opowieści i kanał, kombinacja tych dwóch elementów pozwala stworzyć format.

Format  to element na który należy zwracać szczególną uwagę.  właściwie dlaczego? Wystarczy prosty przykład – przekształcenie książki w formę audio.  Owszem można to zrobić nagrywając po prostu treść dzięki pomocy profesjonalnego lektora. W przypadku książek poradnikowych będzie to prawdopodobnie wystarczająco dobre. Możemy dokładnie tak samo zrobić z książką  fabularną. Bierzemy lektora, sadzony go na krześle, dajemy mikrofon, książkę i niech czyta. Można to zrobić bez innym sposobem. Możemy zatrudnić grupę aktorów, którym przydzielimy role, opisy sytuacji zamienimy częściowo na dźwięki. Nie zostawimy jedynie opisów widoków. Tego typu adaptacja nazywa się superprodukcjami  i co najlepsze nawet Biblia jest właśnie przetwarzana na taki format.
Chodźmy jeszcze krok dalej. Co jeśli na podstawie tej książki chcemy nagrać film? Wtedy zwykle nie tylko przestawiamy wizualny i dźwiękowy wszystkie opisy, przy tym oczywiście zatrudnia z aktorów którzy odegrają konkretne role. Najczęściej jeśli tworzymy adaptacje książek to musimy najczęściej wybrać z tej książki to co najlepsze. Zdarza się że ekranizowane są grube tomiszcza i mało kto miałby ochotę oglądać film który będzie trwał 15 godzin. Wybieramy wtedy te najważniejsze ramki, dodajemy  trochę kleju, ale właściwie fabuła zostaje najczęściej bez większych zmian.

Co z kolei musielibyśmy zrobić żeby przełożyć taką książkę na format serialu? To zostawiam Wam do przemyślenia. I tym kończę punkt 7.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.